Forum Siódmy kolor tęczy Strona Główna


Siódmy kolor tęczy
Kurs drużynowych starszoharcerskich i wędrowniczych
Odpowiedz do tematu
strus
rdzenny przodek


Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

zabawa... fan... nie ma to jak sobie w korku postać..

nonadekan...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alicja
tęczowe istnienie


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Was znam? :)

4,4-dichloro-2,3,5-trimetylocyklodekan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
strus
rdzenny przodek


Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

więc zamykam wieka wieków
a może wiek męski czy klęski
przed drzwiami - zdjąć czapkę
a serek to tylko na kanapkę
posmarowaną masełkiem
w pokoju pachnie kadzidełkiem
sandałowym, którego zapach
uderza mi do głowy
jego kolorwy aromat
koniec piosneki rymami paroma
inspirowanej związkiem Alusi
dlatego kontynuować ktoś tę farsę musi...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alicja
tęczowe istnienie


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Was znam? :)

podobno Nobla zazwyczaj dostaje się za osiągnięcia dokonane w młodości(czyli jeszcze się kwalifikujesz) i kto wie...może mamy przyjemność z przyszłym noblistą w dziedzinie...kreatywności (?) Wink

...acz strudzony wędrowiec,zapewne odpowie
że te góry przeklęte,brzuchami do nieba nadęte
są zmorą jego życia...
nie,nie,przecież on kocha te góry
dzięki nim dosięga chmury
i poranną górską rosą dociera tam
gdzie go nogi poniosą
przeklęte,acz kochane
bez których życie zmarnowane.
I tak szedł przez życia wertepy,
aż tu nagle.....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kazik
niedowiarek


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z 4 piętra bloku przy biernackiego:)

.... akermańskie stepy
otwiera oczy i widzi
trawę i się nią brzydzi
gdyż kocha kwiatów woń
i chce gonić on
swój niebiański prom
lecz nie dla niego poświęcona jest
cudownej urody ta pieśń
bo przecież...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maciek
mieszkaniec


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

REDUTA RLZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
KOMU SIE NIE PODOBA TO WON NA SYBIR.... EEEE NA STEPY!!!!
GRZESIU, ATAKU, ATAKUJ, BO NAS ZACHODZą Z LEWEJ FLANKI MICKIEWICZEM!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kazik
niedowiarek


Dołączył: 21 Lut 2007
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z 4 piętra bloku przy biernackiego:)

domowy folklor i Mickiewicz ROX :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alicja
tęczowe istnienie


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Was znam? :)

Mickiewicz Mickiewiczem,ale Byron... Embarassed

Straszna to chwila, w której duch rozkręci
Za jednym razem cały zwój pamięci .
I w jedną drobną kroplę czasu zleje
Życia bolesne i zbrodnicze dzieje!
Kto nienawidzi, kocha się lub boi,
Temu za piekło jedna chwila stoi.
Cóż on czuł wtenczas, gdy trapiące duszę
Wszystkie od razu wycierpiał katusze?
Chwila spoczynku, śród potoku zdarzeń,
Kto zliczy, ile mieści wyobrażeń? —
Bo choć dla czasu zdaje się nicością,
Ona dla myśli jest całą wiecznością.
Bo nieskończone, niezmierne cierpienie
Może w myśl jedną zgromadzić sumnienie
I w jednej chwili wycierpieć od razu
Bolę bez końca, nadziei, wyrazu!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
strus
rdzenny przodek


Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

Przede mną swe wrota otwarło
piekło i jak ogień mój zgasło
owiane tajemnicą mej siły wewnętrzenej
która wznosi się ponad słowa niewdzięczne
plugawe i coraz bardziej fałszywie
godzące w moje człowieczeństwo chciwe
przeto zrzekam się swego przewodnictwa
jako że oplatła mnie zmęczenia sitwa
zamknę tedy oczy przed Tobą kochanko
oddając władanie nad swym losem bahantkom
diabła spraszającego dziatwę grzeszną na bal
w progi mroczne jednej ze swych sal
Niechże porwą, poniosą mnie dźwięki
i tak zakończę cierpieniem swe ziemskie udręki..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alicja
tęczowe istnienie


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Was znam? :)

Ależ jakże tak to uciekac w otchłanie
Błagac o śmierc nieubłaganie
Rwac w nicość,pędzić w wichury
Czekać świtu,stawiać mury
Poddac się w ostatniej minucie
Przyzwalać losowi na serca kłucie
Szczędzić sobie szczęścia
W jestestwie wyczekiwać tej jedynej
chwili odejścia
Niezważać na innych,obojętność ukochać
Oblekać się w cierpienia,zamiast z bytu radować
Człeku dlaczego takie niecności powiadasz
Swą duszę na ostre,raniące kawałki rozkładasz
Będąc życiem,bedąc cudem,będąc częścią tego świata
Nieprzemierzone,najszczęśliwsze czekają nań lata...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
strus
rdzenny przodek


Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

Oto w żywioł popadłem,
co się nadzieją złudną zowie
i niech ktoś mi jeszcze powie,
że w nadziei mieszka anioł
ze skrzydłami ponad ziemią rozpostartymi
niczym matka tuląca dziecięcie swe słowami miłosiernymi.

Oto nocy ciemnej zaprzedać się pragnę
Bez reszty światu dnia policzek biczem gwiazd smagnę
a później następny,
bym poczuł, żem naprawdę przeklęty.

Oto prawda ciałem się staje z wolna
Podchodzę niepewnym krokiem do okna
na oścież otwartego wprost w nocy magię
bowiem słowem buńczucznym pragnę
połozyć kres beznamiętnej ciszy
i gwizdać redutę własnych myśli
póki ktoś usłyszy...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alicja
tęczowe istnienie


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 558
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ja Was znam? :)

i nie zwiedzie go myśli moich symfonia
i nie zatruje ludzi indoktrynacja
i dosłyszy moje wołanie
i przyjdzie,a ja otworzę drzwi,
gdy nocą przed nimi stanie
otwarły się drzwi i stanął czas
i splot wspomnien ogarnął dusze mą
i na zawsze zapamiętam chwilę tą
kiedy wrócił duch,co się go wyzbyłem
i pragnąłem razem
i objąłem,i odepchnąłem i obróciłem sie plecami
lecz wredny to zwierz uparty
goni mnie,atakuje swymi kłami
a ja nie chce,cóż za ból on powoduje
lecz nagle...co...ukojenie w sobie czuje
a gdziez straszliwa zjawa zniknela
tu jej nie ma,tam jej nie ma
ale drzwi...otwarte szeroko
w nich istota i to niezgłębione oko
czerwieni się i złości
acz szuka...czyżby miłości
cóżem ja uczynił...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
strus
rdzenny przodek


Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

rzuciłem słowo w czerń nocy
i stało się czymś więcej niże narzędziem pieszczoty
ono muska, łasi się, okiem zalotnie onieśmiela
i gwałci ciszę nocy w pieśni dziewiczej trelach

więcej - kroczy pomiędzy posągów ludzkich kolumnadą
i spomiędzy powiek demonicznych swą pomadą
ogarnia nagie ciała spragnione wyzwania miłości
i ironią dłoni w intymnościach zdaje się goscić

lecz oto spostrzega lustro na końcu alei
i owa pewność w cień lęku musiała się zmienić
bowiem spostrzegła swe szaty w strzępach żałosnych
i oddała się nagości zbliżającej wiosny...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Grzesiek
czoks!


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 370
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niestety nie Wilno i nie Lwów... Nawet nie Grodno czy Brzesć...

Maćku - reduta też jest Mickiewicza :)



Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo

I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.

Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi,

Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;

I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął

I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął;

Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota

Długą czarną kolumną, jako lawa błota,

Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy

Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.



Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,

Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona.

Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą;

I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą,

Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy,

Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy.

Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza,

Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza;

Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci

I ogromna łysina śród kolumny świeci.



Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje.

Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; -

Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija,

Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija.

Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku,

Po waleniu się trupów, po ranionych jęku:

Gdy kolumnę od końca do końca przewierci,

Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci.



Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?

Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?

Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy,

Król wielki, samowładnik świata połowicy;

Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci;

Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci;

Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy.

Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy,

Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże,

Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, -

Warszawa jedna twojej mocy się urąga,

Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,

Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy,

Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy!



Car dziwi się - ze strachu. drzą Petersburczany,

Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany;

Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara

Jest Car. - Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara.

Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata,

Wierny, czynny i sprawny - jak knut w ręku kata.



Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy

Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy;

Już czernią się na białych palisadach wałów.

Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów,

Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiaka

Wrzucony motyl błyska, - mrowie go naciska, -

Zgasł - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo

Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało?

Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał?

Zgasnął ogień. - Już Moskal rogatki wywalał.



Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej

Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej;

Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem

Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem.

Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij;

Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi;

A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność;

Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność,

Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci,

Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi - kręci

Broń od oka do nogi, od nogi na oko:

Aż ręka w ładownicy długo i głęboko

Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął,

Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął;

I uczuł, że go pali strzelba rozogniona;

Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona.

Takem myślił, - a w szaniec nieprzyjaciół kupa

Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa.



Pociemniało mi w oczach - a gdym łzy ocierał,

Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał.

On przez lunetę wspartą na moim ramieniu

Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu.

Na koniec rzekł; "Stracona". - Spod lunety jego

Wymknęło się łez kilka, - rzekł do mnie: "Kolego,

Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale,

Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" - "Jenerale,

Czy go znam? - Tam stał zawsze, to działo kierował.

Nie widzę - znajdę - dojrzę! - śród dymu się schował:

Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy

Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. -

Widzę go znowu, - widzę rękę - błyskawicę,

Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę,

Biorą go - zginął - o nie, - skoczył w dół, - do lochów"!

"Dobrze - rzecze Jenerał - nie odda im prochów".



Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów.

Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów,

Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone

Toczyły się na kołach - lonty zapalone

Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął

Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął.

I nie było nic widać prócz granatów blasku,

I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku.

Spojrzałem na redutę; - wały, palisady,

Działa i naszych garstka, i wrogów gromady;

Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła

Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła.

Tam i ci, co bronili, -i ci, co się wdarli,

Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli.

Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza

Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza.

Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona:

Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona.

On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia

W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia;

Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.

Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,

Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona

Obleją, jak Moskale redutę Ordona -

Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute,

Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maciek
mieszkaniec


Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

wiem wiem, jak pisałem to oczy przesłaniała mi krwawa mgiełka, chciałe gryźć, kąsać i przenosić malarię.Maciek złyyyyyyyyyyyyyyy ....ale mi przeszło


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gra pozbawiona logiki ;)
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 7 z 9  

  
  
 Odpowiedz do tematu